wtorek, 14 października 2014

Nieobecne dziecko

We wrześniu w portalu Szeroki Kadr pojawił się wywiad z Anną Osetek. Rozmowa była bardzo szczera i dla mnie ciekawa, choć daleko mi do fotografii dziecięcej. Pani Anna na koniec zadała zadanie, nad którym dłużej się zastanowiłem. Nie podjąłem się jednak wykonania. Temat zadania brzmiał "Nieobecne dziecko". Okazało się, że konkursową fotografię wykonałem parę miesięcy wcześniej. Tak przynajmniej mi się pokojarzyło, gdy zobaczyłem ten kadr przedstawiający nieczynny lunapark we Wrocławiu. Tylko musiała odczekać swój czas na kliszy do wywołania. Jeden kadr, technika jak u Pani Anny, zadanie domowe odrobione w ramach lomografii.


Wykonano: LOMO (klisza)

== Większy rozmiar na Flikrze ==

piątek, 10 października 2014

Oczekiwanie

No i stało się, wróciłem do kliszy. A przynajmniej, na chwilę, "na weekend", by spróbować czegoś co istnieje pod hasłem "lomografii". Lomografia – powstały na początku lat 90. XX w. w Wiedniu nurt w fotografii polegający na użyciu starych, analogowych aparatów kompaktowych, przeważnie produkcji radzieckiej. [wiki] Lomografia posiada kilka zasad, jest nawet jakiś instytut czy towarzystwo lomograficzne i niezły biznes się wokół kręci.

Dla mnie jest to jednak tylko zabawa, ciekawa odskocznia od cyfry. 20 lat temu odkryto fotografię analogową na nowo, by zaistniała instagramowa społeczność (tak byśmy dziś powiedzieli). Dziś tradycyjna fotografia ma "styl", który pozwala być bardziej "trendy" niż kolega posiadający iPhone'a i profil na Instagramie. Tak zapewne myślą hipsterzy, którzy mają LOMO, a nie mają iPhone. To tak jak być jednym z kilku tysięcy hipsterów na hipsterskim festiwalu "muzyki niezależnej".

Koniec przekomarzania. Wstęp do nowości musiał być, ponieważ dwa filmy już wywołałem. Zapraszam do odwiedzania lomograficznej rzeczywistości.


Wykonano: LOMO (klisza)

== Większy rozmiar na Flikrze ==

niedziela, 5 października 2014

Majowa Sycylia - rowerowy powrót

Dziś ponownie postanowiłem zrobić wolne od ulicy, a tak naprawdę wybrać się w krótki urlop na drogi poza miastem. W planie urlopowym na rok 2014 Sycylia pojawiła się niejako z listy rezerwowej. Przez parę tygodni polowaliśmy na tańsze bilety do Lizbony, ale w możliwym terminie już się nie pojawiły się bilety w rozsądnej cenie. Padło więc na Sycylię, ponieważ z Krakowa jest dobre połączenie i wyspa wydaje się ciekawym celem na dziesięciodniowy wyjazd rowerowy. Sycylia bardzo mnie urzekła i stała się kolejnym miejsce w Europie, do którego chciałbym wrócić. Może na zdjęciach pogoda wydaje się trochę pochmurna, ale nam było bardzo słonecznie. To był wyjazd treningowy przed długim rowerowym wyjazdem wakacyjnym. Tak też traktuję zdjęcia, ale serdecznie zapraszam do galerii na Flikrze.

Podtytuł "rowerowy powrót" brzmi dość pompatycznie. A po prostu było tak, że po 7 tygodniowym wyjeździe do Norwegii w 2009 roku, odpuściłem turystykę rowerową. Pojawiła się ochota na trekkingi w różnych górach Europy, bo tak było łatwiej/inaczej. Ten rok jednak miał być wyłącznie rowerowy i już mogę stwierdzić sukces. Wróćmy jednak do fotografii. Raz jeszcze zapraszam.



Sicily 2014 [Flickr]: https://www.flickr.com/photos/anghan/sets/72157647859021336/